Obniżki cen, promocje i wyprzedaże sprawiają, że biegniemy do sklepu i kupujemy, kupujemy i jeszcze raz kupujemy. Czasami rzeczy zupełnie niepotrzebne: zbyt drogi dla nas sprzęt, którego potencjału nie wykorzystamy czy kolejną, całkowicie zbędną i do niczego niepasująca torebkę. Dlaczego tak się dzieje?

Neuromarketnig

To zupełnie nie twoja wina. Sztab naukowców, którzy prowadzą badania nad mózgiem, współpracuje z wielkimi sieciami sklepów i doradza im, w jaki sposób zachęcić cię do zakupów. Rezultatem ich pracy jest choćby stwierdzenie, że chętnie kupujemy artykuły tych marek, które znamy. Chętnie sięgamy też po produkty, które reklamują osoby nam bliskie i uznawane za wiarygodne. Podświadomie im ufamy i chętnie kupujemy konkretne rzeczy. Pogoń za okazją wywołuje w nas głęboko ukryty instynkt łowcy i taki zakup odbieramy jako ogromny sukces.

Budowanie nowej rzeczywistości

Zwróciłeś uwagę, że sklepy to wyjątków przyjazne miejsca? Zwykle mają wzorcowy wystrój, miejsca do relaksu i wypoczynku i drobne elementy aranżacyjne, które mają przyciągać naszą uwagę. Odpowiedni dobór muzyki, a nawet zapachu to także stymulacja naszych zmysłów. Produkty na wyprzedażach zawsze są w nieestetycznych stertach, gorzej wyeksponowane, jest ich zdecydowanie więcej niż w innym sezonie. To sprawia, że uznajemy je za tańsze i chętniej po nie sięgamy. Podobno nasz mózg jest w stanie skoncentrować się na analizie cen tylko przez około 20 minut, a potem zdziałamy pod wpływem impulsu. Nic dziwnego, że handlowcom nie żal, nawet jednej złotówki wydanej na wystrój wnętrza, jeśli tylko uda się nas zatrzymać dłużej, niż te pierwsze 20 minut.

Co zrobić, żeby nie ulec

Przede wszystkim, ćwiczmy silną wolę. Jeśli jeszcze odpowiednio jej nie wyćwiczyliśmy, na zakupy wybierajmy się tylko w konkretnym celu, po ściśle określony przedmiot. Zanim wejdziemy do sklepu, sprawdzajmy, czy dana rzecz jest nam naprawdę potrzebna. Pamiętajmy o stosowaniu zasady jednego dnia. Zanim kupimy, odczekajmy dobę. Jeśli kolejnego dnia, będzie nam się chciało jechać po upatrzony produkt, to znaczy, że naprawdę nam na nim zależy. To sztuka świetnie znana ekspedientkom, które dlatego tak chętnie proponują nam zabranie przedmiotu do domu z możliwością zwrotu w następnym dniu. Zazwyczaj, po prostu nie mamy ochoty wracać tylko po to, aby zwrócić niewiele wart drobiazg.